Jego obrazy są przesycone symbolami. Może dlatego wielu wielbicieli sztuki współczesnej nazywa go kolorowym ptakiem, symbolistą XXI wieku. Głęboko nasyconne kolory to jeden z jego znaków rozpoznawczych. Drugi to magiczne postaci, przedmioty wprawiające widza w dobry nastrój.
Bartosz Frączak urodził się w 1974 roku w Częstochowie. W dzieciństwie zakochuje się w rysunku, nieobce jest mu malarstwo. W wolnym czasie uwielbia przeglądać albumy z reprodukcjami Pierre’a Bonnarda, Henri’ego Mattise’a, Davida Hockneya i Roberta Rauschenberga. Może dlatego gdy podejmuje decyzję o studiach w częstochowskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej na Wydziale Wychowania Artystycznego nie jest zaskoczony natłokiem zajęć. Doskonale zdaje sobie sprawę, że bycie artystą nie należy do łatwych zadań, dlatego postanawia połączyć pasję z nauczaniem innych techniki malarskiej. Wie co robi.
Na razie koncentruje się na studiach. Stara się być prymusem, co wcale nie jest trudne. Już w 1997 roku zdobywa III miejsce w konkursie dla studentów szkół artystycznych. To jednak nic w porównaniu z następnym rokiem. Frączek wyjeżdża do Włoch, gdzie na II Międzynarodowym Biennale di Arte – Citta di Locri otrzymuje II nagrodę. Artysta wydaje się nienasycony, dlatego bierze udział w VIII Biennale Sztuki Religijnej – Sacrum w Gorzowie Wielkopolskim. Od dawna interesuje go współczesna sztuka religijna, teraz ma okazję pokazać co potrafi.
Rok 1999 to kolejne pasmo sukcesów Frączaka. Najpierw odbiera wyróżnienie w Biennale Internazionale di Mini Grafica e Pittura – Pisa we Włoszech, później kończy studia zwieńczone dyplomem u Wincentego Marszałkowskiego. Lata później tłumaczy: „(…) Coraz mniej weryfikuje się to co dobre, a co słabe w sztuce. Ważne jest by być elastycznym, nie bać się pokazywać nawet w najdziwniejszych miejscach. Brać udział w konkursach, aukcjach, wystawach, targach sztuki, itp”.
Do 2002 roku artysta wystawia na 35 ekspozycjach zbiorowych, jednak ciągle daje się poznać wąskiemu gronu miłośników swej twórczości. Regularnie bywa zapraszany do Warszawy, Tarnowskich Gór, nie ukrywa, ze marzy o wielkim świecie. Ten wreszcie się o Frączaka upomina. Wystawy w Anglii, Holandii, Niemczech, Danii, Szwecji, Belgii, Turcji, Japonii, Austrii, Meksyku, Chinach, Ameryce na Węgrzech, Cyprze są zawsze wielkimi wydarzeniami w życiu malarza. Na tym nie koniec. Prace Frączaka można zauważyć na targach sztuki Hanse Art w Lubece. Oldenburgu, Bremie, a nawet w Hamburgu. Artevent expo Art. Revolution Taipei czy Artistes Contemporaines zorganizowanym w Lozannie i Genewie to kolejne miejsca odwiedzane przez miłośników sztuki współczesnej, mimo to artysta nie spoczywa na laurach.
Kolorowe, przesycone optymizmem prace, pozbawione „filozofowania” stają się znakiem Frączaka w Chinach. Tam jego prac pojawia się najwięcej. W 2009 roku malarz broni na krakowskiej ASP doktorat, dziesięć lat później odbywa się habilitacja. Dodatkowe studia stają się dla artysty niezwykle istotne, otrzymuje propozycje współpracy z kilkoma uczelniami, z których skwapliwie korzysta. Prowadzi zajęcia m.in. na słowackiej, chorwackiej Akademii Sztuk Pięknych i Uniwersytecie w Ostrawie. Stale zaskakuje tworząc nowe festiwale, do których należy Międzynarodowe Biennale Miniatury, Międzynarodowy Festiwalu Muzyki i Sztuki Incident Accident.
Pytany o formę promocji malarz zaznacza: „Każdy z artystów ma własną receptę na sukces, więc zapewne każdy powie coś innego w tym temacie. Bo tak jak różnorodna jest sztuka, tak samo różnorodne są sposoby jej promowania. Ja pokazuję swoje prace w galeriach w kraju i za granicami. Dzięki temu mam możliwość poznawania nowych miejsc i nowych ludzi”.
Mimo natłoku zajęć nie zaniedbuje malarstwa. Skupia się na cyklach, pojawia się w nich jeden wiodący temat. Frączak: „Swoje inspiracje czerpię z życia codziennego, podróży i poznawania świata (…)”. W 2014 roku artysta prezentuje najnowszy cykl „Kolorowa szaruga”. W jednym z wywiadów podkreśla, że nie ma jednego stylu, staje się rozpoznawalny. Co sądzi o malarskich cyklach?
„ (…) Natomiast swoje prace tworzę w cyklach malarskich. Te cykle są dłuższe, bądź krótsze. Wszystko zależy od tego, na ile pomysłu i ochoty do danej konwencji wystarcza. Do tej pory tych cykli powstało naprawdę wiele. Cykl o kobiecie, cykl związany z mapami nieba, cykl inspirowany egipskim malarstwem – to tylko jedne z nielicznych, które udało mi się stworzyć. Nie sposób wszystkich wymienić z pamięci. Maluję zawodowo od 25 lat, zatem powstało naprawdę wiele rzeczy. Moim najnowszym projektem jest cykl inspirowany pejzażem”.
Agnieszka Kwapisz, jedna z kuratorek ekspozycji artysty „Frączek w malarstwie zbytnio nie duma, „«nie filozofuje», kocha malarstwo. Chwyta chwile, łapie pomysł, żółto, niebiesko, Turcja, Meksyk, Egipt podane w podobnej konwencji jak we wiadomościach w TV. Na szczęście u Bartka zawsze świeci słońce, kolorowe wzorki radośnie drgają w mnogości wydarzeń, człowiek łączy się z nimi, nie neguje ich istnienia. To postawa Bartosza Frączka – nie narzeka, otwarty, elastyczny, optymista”.
W przeciwieństwie do wielu malarzy Frączek wie jak będzie wyglądał konkretny obraz. Co staje się z dziełami, które nie zachwycają malarza? „(…) Często zdarza się, że obraz w wyobraźni wydaje się ciekawy oraz atrakcyjny, lecz rzeczywistość bywa brutalna i okazuje się, że efekt końcowy nie jest taki, jakiego bym oczekiwał. Najczęściej te obrazy są przemalowywane lub zamalowywane, a nawet cięte i targane, by nie został po nich ślad. Nie każdy zamalowany obraz nadaje się do ponownej pracy na nim, a jeśli uważam, że coś jest naprawdę słabe, to staram się, by to nie funkcjonowało”.
Bartosz Frączek jest jednym z najbardziej utalentowanych współczesnych malarzy. Jego sztuka jest bardzo charakterystyczna, pełna optymizmu. Wspaniała.