
Zaczęło się od podziwiania świata. Mała dziewczynka jeszcze nie świadoma swego talentu chodziła z ołówkiem i skrawkiem czegoś, na czym w wolnej chwili mogłaby naszkicować . Rysowała to co ją otacza. Najczęściej zwierzęta w szczególności konie i przepełnioną miłością do człowieka naturę. To co ją pierwotnie inspirowało nierozerwalnie wiązało się z miastem, w którym się urodziła, Janowem Podlaskim. Z upływem lat zainteresowały ją ludzkie twarze, postrzegane nie jako zbiór sprzężonych ze sobą mięśni, a wyraz indywidualności ludzkiej oraz ciało.
Sylwia rozwijała swoje talenty podczas warsztatów plenerowych oraz na ogniskach plastycznych jednak postanowiła, że nie pójdzie na studia ściśle artystyczne. Ukończyła Biologię i Ochronę Środowiska na Akademii Rolniczej w Lublinie. Był to jedynie krok do przodu na drodze do sukcesu. Podczas studiów cały czas malowała. W jej wyobraźni pojawiały się obsesyjne pragnienia zachowania w nieprzerwanym zapisie tego co się zdarza, co się widzi, czuje, tego czego się pragnie.
Atrybutem atelier są przede wszystkim konie malowane farbami olejnymi, bądź ujęte w cykl grafik rysowanych tuszem i pastelami. Kompozycje najczęściej przedstawia w ruchu. Rozsierdzone do wściekłości, przepełnione zmysłowością o atletycznej budowie. Niektóre przedstawia w biegu z potarganą grzywą, bądź w statycznym spokoju. Ogromne znaczenie przypisuje sferze ducha, którą można dostrzec wnikliwie analizując obraz. Jest ona wynikiem inspiracji antropologicznymi ideami polskiego romantyzmu. Przestrzeń łączy się z upływającym czasem oraz pochwałą witalizmu zwierzęcia. Odpowiednio dobrana gama barwna ( od ciepłych brązów po mroczne szarości)idealnie dopełniają koncepcję autorki.
Wszechświat otaczający Sylwię zewsząd emanuje bujną roślinnością dlatego w galeriach obok istot ożywionych można ujrzeć obrazy iście impresjonistyczne . Artystka uwielbia malować w plenerze, stara się uchwycić najbardziej ulotne zjawiska natury. Używa mocnych i czystych kolorów opierając się na tym, co sama dostrzega, niż na kryteriach konwencji malarskich. Sam proces tworzenia jest tym co ja czuję. Mam niepohamowaną potrzebę tworzenia w makro i mikro skalach stąd moje nadbużańskie łąki ujmuję raz jako pewien wycinek całości, raz jako linię horyzontu niepozwalającą ogarnąć wzrokiem ogółu. Uwieńczeniem jej trudnej pracy była pierwsza wystawa w Warszawskiej restauracji Kuźnia Królewska w 2004 roku. Spotkała się ona z niezwykle pozytywnym odbiorem, stąd kolejne odbyły się w Siemiatyczach i Terespolu (2005).
„Femininity”!- tym zawołaniem odnoszącym się do dzieł Kalinowskiej zakończyła się jedna z pierwszych wystaw za granicą -"Rainbird Fine Art Gallery" – Londyn (2006) prezentująca kobiecy akt. Sylwia przelała na papier fantasmagoryczne obrazy powstałe w jej myślach. Za pomocą tuszu wydobyła z kobiety subtelność, wyrafinowanie, dumę, piękno. Patrząc na obrazy ma się wrażenie jakby mgławica nieskończonej tajemnicy wkradła się do wnętrza każdej z zaprezentowanych kobiet. W swoich pracach nie uciekam od własnej kobiecości, intymności ponieważ są one częścią mnie. Z uścisku miłości i duszy, erosa i psychy, rodzi się Geniusz w swym nieśmiertelnym pięknie. Z nagich ciał wydobywa najbardziej urocze wdzięki.
Cykl aktów pod nazwą Kobiety i koty powstał z inspiracji wywołanych tajemnicą drzemiącą w kotach, a mianowicie w Lucku- szaroburym kocie autorki. Modelki najczęściej są zwrócone przodem w kierunku widza, z rękoma uniesionymi ku górze, zanurzonymi we włosach, schowanymi za delikatną linią pleców, odsłaniają nagie ciała, a towarzyszący im (na pierwszym planie lub w tle) kot dopełnia swą tajemniczą naturą aurę na poły magiczną. Uwieczniony na papierze zew twórczy podziwiali widzowie Amsterdamu, „Go Gallery”(2006), oraz Holadii "Beeldkracht Galerie" – Scheemda (2007).
Z inspiracji starymi kresowymi chatami, powstał kolejny cykl zatytułowany Anielice. Pochodzą z nich deski, które nie są przypadkowe, a dokładnie selekcjonowane. Bale mają oryginalny kształt i fakturę. Autorka stara się nie ingerować w formę a wykorzystać jej naturalny walor. Malując na nich Anioły daje im drugie życie. Grube skornikowane bale stoją w pracowni. Patrząc na nie nasuwają mi się różne kształty i formy. Z tokiem pracy deska coraz bardziej przypomina kobiecą postać - szaleję z różnymi klejami ,drutami, fakturami , ze wszystkim co mi tylko wpadnie w ręce. Niekiedy stosuje piach , koronki ,zaprawy , płatki złota, impregnaty ,patyny. Istne szaleństwo ! Zawsze są niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. Tak jak tajemnica historii, które w sobie kryją. Niepowtarzalne Anielice kuszą swym obliczem. Niektóre z nich są skłonne do smutku, wyczulone na przemijanie, ze spuszczonym wzrokiem czekają na boski promień ożywienia. Inne demoniczne, nieświadomie magnetyzują tkwiącą w nich siłą. Władza jest dla nich rzeczą łatwą i naturalną. Pojawiają się również zasępione Madonny w otoczeniu hebanu i złota. Obrazy mają charakter mityczny powiązany z całym światem, z duszą kobiety. Mitu nie określa sensu stricto przedmiot, a sposób w jaki jest wyrażony. Świat podsuwa nieskończenie wiele mitycznych możliwości. Sylwia dba o każdy szczegół, który wyposaża w głębsze znaczenie. Materia jest tak wypracowana, aby była właściwym środkiem porozumienia między odbiciem wewnętrznym artystki, a odbiorcy. Zapewne, wszystko nie zostaje zauważone na pierwszy rzut oka. To co niewypowiedziane jest ujęte gdzieś głębiej, jakby artystka chciała pokazać światu tę cząstkę nieba, która jest dana tylko jej do podziwiania. Tworzy metafizyczną więź między różnymi światami ludzkich wyobraźni. Język przedmiotu ma charakter otwarty. Anielice nie są ułożone w ścisłym schemacie. Nieustannie prowadzą ze sobą dialog ,o to która jest piękniejsza. Wrażenie na ich widok oczyszcza umysł od problemów dnia powszedniego. Hipnotyzują kolorami. Przesycone ciepłem bogatej czerwieni rubinów zatapiają się w ultramarynie oceanicznych fal. Ich siłą są emocje towarzyszące widzowi podczas oglądania. Najciekawsze w pracach Sylwii jest to, że można przez pryzmat własnych doświadczeń i wartości różnorodnie je interpretować. Artystka obecnie zaszyła się w swojej pracowni i niechętnie pokazuje się światu. Od pewnego czasu zajęła się wystrojem wnętrz hoteli, dworków. Aranżuje w nie również swoje obrazy. Sztuka jaką tworzy Sylwia spotyka się coraz częściej z pochlebnym odbiorem, nic więc dziwnego gdyż obrazy zawierają w sobie tyle możliwości interpretacyjnych, ukrytych znaczeń, metafor, intuicji, że inspirują do życia i tworzenia zgodnie z własnym sumieniem.
Adrianna Trzepiota
Живопись для меня ...
Pasją. Wyrażaniem siebie na płótnie. Intymnością, której się nie boję, a miłością, którą czuję.
Твоя первая проданная картина?
Portret konia.
Меня вдохновляет ...
Otaczające życie.
Поделитесь своей любимой сентенцией
"Rzucić światło w głębię ludzkiego serca - oto zadanie dla artysty" Robert Schumann
Когда вас последний раз приятно изумили
Zaznajomiłam się z moją klientką. Ta sytuacja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że życiem rządzi los, tylko w odpowiednim momencie trzeba go złapać za nogi. Nie bać się ufać, patrzeć na świat szeroko otwartymi oczyma.
Тусовка не хороша без ...
Odpowiedniego towarzystwa
Хочу иметь больше ...
Godzin w dobie
Тебе ночь нравится?
Uwielbiam! Wtedy najlepiej się tworzy.
Обожаю, когда ...
Moja sztuka inspiruje innych.
Кошка или собака?
I kot i pies.
Если не можешь больше рисовать ...
Rozpłynęłabym się w nieskończoności.
Любимое блюдо? ...
Odrobina Bacha, szczypta Elvisa, kwintesencja Madonny.
Бах, Элвис или Мадонна
Ja, jeszcze raz tu i teraz.
Бессмертие хочу провести ...